Jest to tajemnicza sekta, której siedzibą jest mała podlubartowska wieś w Majdanie Kozłowieckim, w województwie lubelskim. Swoją siedzibę wyznawcy ogłosili państwem w państwie z własnymi prawami. Terytorium to nazwali Nowym Niebem, a potem Państwem Hotelowym ze swym własnym językiem (niezrozumiale dla innych seplenili).
Założycielem Zboru jest Bogdan Kacmajor (rocznik 1954), znany w latach osiemdziesiątych uzdrowiciel – a teraz charyzmatyczny przywódca swoich współwyznawców – który w swoim gospodarstwie w Kruszewie koło Morąga przyjmował setki cierpiących z całej Polski. Urodził się w rodzinie inteligenckiej. Ojciec osierocił rodzinę gdy Bogdan miał dwa i pół roku. Uczył się w Liceum Ogólnokształcącym w Elblągu, którego nie ukończył, rezygnując z nauki w czwartej klasie. Rozpoczął pracę w galerii sztuki, przejawiając spore zdolności artystyczne. Organizował happeningi, wystawy, spotkania twórcze. W 1978 roku odmawia pełnienia służby wojskowej. Wcielony wbrew swej woli, po trzech dniach pobytu w armii skierowany zostaje na badania psychiatryczne, ponieważ nie chce słuchać i wykonywać rozkazów. Dostaje odroczenie na dwa lata, po których w dalszym ciągu uchyla się od służby wojskowej. Sąd skazuje go za to na dwa lata więzienia. Mając osobną celę maluje, projektuje, pisze prace maturalne strażnikom więziennym. Po wyjściu na wolność pracuje w teatrze dla dzieci. Pewnego dnia doznaje widzenia. Pojawia się przed nim jego własny sobowtór, który idzie ku niemu w kryształowo czystej wodzie. Następnego dnia Bogdan Kacmajor porzuca pracę w teatrze, wyrzuca z domu wszystkie przedmioty oprócz Biblii i zaczyna leczyć przez nakładanie rąk1.
Uchodził wręcz za cudotwórcę, do którego każdego dnia ciągnęły pielgrzymki schorowanych ludzi oczekujących udzielenia im pomocy poprzez dotyk jego rąk i leczenia Duchem Bożym w imieniu Jezusa Chrystusa. Miejscem jego seansów były wówczas także salki katechetyczne i kościoły.
Z Kruszewa, gdzie działał do końca lat osiemdziesiątych, Kacmajor przeprowadził się – po rozwodzie ze swoją żoną – do Majdana Kozłowieckiego w 1990 roku, gdzie kupił ponad 30 hektarów ziem i, na której planował wybudowanie kolonii domów dla swoich najwierniejszych wyznawców. Skończyło się na postawieniu jednego piętrowego budynku o powierzchni około 400 metrów kwadratowych.
Razem z guru mieszka tam obecnie około 40 osób. Wszyscy oni wierzą w to, iż Kacmajor „leczy Duchem Świętym” przez co i oni zostali uleczeni. Zniszczyli dokumenty tożsamości, przybrali nowe imiona: Audi, Bonanza, Raj czy Autobusem przez Miasto. Sam Kacmajor przyjął imię NIE, a jego nowa żona imię BO, co dało nazwę Zboru. 2
W sekcie obowiązuje – zgodnie ze swoistym rozumieniem Biblii – zasada hierarchiczności. Każdy ma swoje miejsce w grupie. Kobiety są posłuszne swoim mężom, co nie oznacza jednak, że mężczyźni mogą być tyranami. W swoim czasie mieli kilkanaście samochodów i mnóstwo dóbr doczesnych. Ten majątek wnosili do Zboru zarówno nowo wstępujący członkowie, jak też i guru za leczenie innych.
Warunkiem wstąpienia do sekty, jest wyzbycie się wszelkich dóbr materialnych. Niektórzy zrozumieli to dosłownie sprzedając duże gospodarstwa rolne, samochody mieszkania czy domy i przekazując całe dochodu z transakcji Kacmajorowi. Oficjalnie pieniądze przeznaczane są na wspólne potrzeby, najpierw na budowę domu, a teraz na jedzenie i ubranie sporej grupy osób.
Pewnego dnia ze wszystkiego zrezygnowali, chcąc doświadczyć ubóstwa, zrezygnowali z mięsa i nie jedli nawet chleba. Wyrzekli się telewizji, radia i prasy. Obecnie wracają powoli do wszelkich dóbr, z których korzystali wcześniej, uznawszy, że uwolnili się od dawnych fobii. Mają także za sobą okres, w którym celowo (tak to określają) kradli, by „poczuć upokorzenie”.
Dzieci, które rodzą się w sekcie nie są ewidencjonowane ani posyłane do szkoły (według nich nie dają one nic pożytecznego). Nauczane są przez samych członków wspólnoty posiadających przygotowanie pedagogiczne, dużo czasu poświęcają na rozwijanie twórczości artystycznej: malują, rysują itp. Niewywiązywanie się z obowiązku szkolnego było jednym z powodów wtargnięcia do siedziby sekty pododdziału policji i stoczenia przez nią „regularnej bitwy” z agresywnie nastawionymi wyznawcami „Nieba” uzbrojonymi w siekiery.
Często członkowie sekty składają wizyty w różnych instytucjach prosząc o wsparcie finansowe połączone – w przypadku odmowy – z rzucaniem klątw, przepowiadaniem różnych nieszczęść, chorób itp.
Samemu guru przypisuje się różne grzechy. Jeden z nich dotyczy porwania jego syna Dawida (zniknął bez wieści), którego przez kilka lat próbowała odzyskać była żona Kacmajora (pozbawionego praw rodzicielskich) – Małgorzata. Spektakularny rozgłos przyniosło sekcie ukrywanie zbiegłego ze szpitala psychiatrycznego, wielokrotnego zabójcy z Wsowł w Zegrzu – Janusza Ochnika.
W dużej części „Niebo” utrzymuje się obecnie z datków wdzięcznych pacjentów swojego przywódcy.
1. M. Hamerski J. Kowalczyk, Chmury nad niebem, w: „Niedziela”. Dodatek cotygodniowy „Życia Warszawy” z 23 – 24.11.1996 r.
2. Inne imiona, które otrzymują wstępujący członkowie oraz dzieci: Anioł Rowerowy, Do Góry Nogami, I Śrubokręt Nie Pomoże, Ejty, Bo Pierwsze, Bo Drugie, Bo Piąte, C-14 (przyp. red. www.)
Grzegorz Rowiński +W niewoli sekt+ 2001