Joga – na czym polega ta dziś modna medytacja?

Mówi do dębickich licealistów s. Michaela Pawlik, była misjonarka pracująca kilkanaście lat w Indiach.

Są różne jogi. Jest bardzo dużo jej form, ale w zasadzie, biorąc rzecz etymologicznie, „joga” (słowo: jog) znaczy „łączyć”. Większość hinduistów pojmuje świat duchowy jako rodzaj energii: bóg jako energia, dusza jako energia. Więc żeby zgrać energię swoją z energią kosmosu, pobudzają funkcjonowanie ciała. Tak powiem, że w jodze mechanika organizmu jest pobudzona, a kora mózgowa uciszona. Jest to ćwiczenie prowadzące do całkowitej bezmyślności. Uciszenie kory mózgowej przeżywane jako „czystość umysłu”. Buddyści ten stan nazywają „błogą pustką”. Aby zahamować myśl, stosowane są specjalne techniki – poprzez oddech i poprzez rytmiczne wymawianie jakiegoś określonego zdania. Jest to tak zwana „mantra”. Krótkie zdanie (albo jedno nawet słowo) w nieskończoność, powtarzane kilka godzin na dobę, połączone z manipulacją oddechu, wprowadza człowieka w rodzaj transu. Manipulacja oddechem to regulacja zawartego w tkankach CO2. W zależności od ilości dwutlenku węgla różne będzie funkcjonowanie organizmu, co szczególnie uwidoczni się w funkcjonowaniu systemu nerwowego.

Zobacz również: Czy sekty są narzędziem amerykańskiego wywiadu? Sekty jako narzędzie obcych służb wywiadowczych

Dwutlenek węgla ma wpływ na kwasowość organizmu czyli na jego wskaźnik – tzw. pH, który jest w organizmie stały, ale przez długotrwałe deprawowanie fizjologicznego rytmu oddychania pH może ulec zmianie. Jeżeli jest za bardzo kwaśne, to będą zaburzenia i jeżeli za bardzo zasadowe, też będą zaburzenia; nawet może dojść do śmierci. Ilością dwutlenku węgla można zmienić pH i wpłynąć na zmianę fizjologii ciała. Obserwujemy właśnie pewne pobudzenie u osób ćwiczących jogę w zmienionym rytmie oddychania. Oni pobudzenie to uważają za „wibrację” energii. Najpierw odczuwają w całym ciele krążenie krwi, nawet w palcach rąk i nóg, co traktują jako początek „wibracji” ich energii. Potem czują wzdłuż osi ciała tzw. „czakramy”, czyli miejsca wzmożonej „wibracji”. Słowo „czakra”, znaczy „koło”, „wir”. Jogin czuje wirowanie. Ci, którzy praktykują jogę podają, że to wirowanie zaczyna się od pobudzenia „kundalini”, które niby jest u podstaw kręgosłupa jako zwinięty wąż. Jak się go obudzi (pobudzi), to ten wąż właśnie zaczyna działać, wibrować i uaktywniać inne czakramy, które coraz dalej, coraz wyżej w organizmie wirują.

Ja działanie czakramów właśnie kojarzę z działaniem gruczołów wydzielania dokrewnego. Ów wąż wiec to część systemu nerwowego, który unerwia gruczoły rozrodcze – to według mnie jest „kundalini” i pierwszy czakram. Potem wyżej, następny czakram – tu są nadnercza, wyżej trzustka, wyżej grasica i serce. Wiadomo, że serce rzeczywiście będzie pobudzone gdy wystąpi większe podniecenie. Następne miejsca czakramów to tarczyca, przysadka i szyszynka. Wzmożone wydzielanie hormonów będzie powodowało większe pobudzanie systemu nerwowego i człowiek wpada w zmieniony stan psychiczny: euforię, iluzję; może wystąpić zawieszenie niektórych czynności organizmu, zamroczenie, utrata świadomości swojego indywidualnego istnienia, poczucie jakiegoś rozpadu swojego ciała, nieograniczenia cielesnego. W zmienionych stanach psychicznych niektórzy przeżywają poczucie jakiegoś kosmicznego wirowania i płynięcia w kosmosie. Są to tylko subiektywne odczucia joginów, bo obserwując ich, widzimy, że każdy z nich nadal siedzi po turecku i w kosmos się nie unosi. Po prostu ma on subiektywne wrażenie, jakby się unosił. I przez to, że takiego doznają wrażenia, chcą ćwiczyć jogę. Właśnie te zmienione stany świadomości określane są jako „nirwana” – poczucie błogości; albo „ananda” – poczucie szczęścia, rozkoszy. Właśnie ta nirwana czy ananda jest celem i efektem końcowym ćwiczeń jogi. Jednak stan ten jest do pewnego czasu przyjemny, a później dochodzi zwykle do spadku nastroju.

Zobacz również: Instrukcje zarządzania sektą ukrywane przez kościół mormonów. Wewnętrzne podręczniki i instrukcje w kościele mormonów

Propagatorzy jogi w Polsce mówią podstępnie, że to są ćwiczenia modlitewne, takie medytacyjne, że człowiek łączy się z Bogiem. słowo „bóg” hinduista rozumie: „moc kosmiczna”. My zaś, gdy słyszymy: „Bóg”, to rozumiemy: „Pan”, „Stworzyciel”, „Zbawiciel” itd. Niestety, joga nas z Bogiem nie połączy – potrzebna jest Jego łaska. Zmiana oddechu nie pomnoży w nas łaski Bożej. Joga to manipulacja własnym organizmem, a nie modlitwa. Ludzie, którzy doświadczyli negatywnych skutków patologicznych oddechowych ćwiczeń, boją się ich. I Bogu dzięki, że się zorientowali czym one są. Ale i są tacy, co weszli przez nie na drogę donikąd; doznali destrukcji swej osobowości. Jest np. taki zakonnik, który głęboko wszedł w te ćwiczenia i sam dziś mówi, że człowiek zatraca swoją osobowość, że rzeczywiście prowadzi to donikąd i do zupełnego rozbicia psychicznego. Bo faktycznie, jeżeli kora mózgowa jest blokowana, a podkorowe ośrodki pobudzone, mechanika ciała pobudzona, a kora mózgowa nie ma jakby kontroli nad całością, wpada się w trans i ma się poczucie „rozwałki” – jak on to określił; poczucie rozbicia, poczucie zniszczenia siebie. Osobowość człowieka się rozbija przez gwałcenie fizjologicznych procesów własnego organizmu. Dlatego przestrzegam przed każdą odmianą jogi.

pytały: Agata Hodor, Joanna Jałowiec, Małgorzata Gromadzka
źródło zdjęcia: Pixabay

0 comments… add one

Leave a Comment

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij